📻 - Słuchaj nasze radio online ▶ 🔊

100 urodziny Włodzimierza Oleśniewicza

100 urodziny Włodzimierza Oleśniewicza

 

100 lat życia

WŁODZIMIERZA  OLEŚNIEWICZA

TATA, DZIADKA, PRADZIADKA, PRAPRADZIADKA

 

W sobotę 22 lipca 1922 r. na Łemkowszczyźnie w Piorunce nr domu 101 w rodzinie Jana i Marii Oleśniewiczów, urodził się syn Włodzimierz. Od tamtego dnia do 22 lipca 2022 r. minęło 100 lat życia Włodzimierza. Były to lata radości i smutku, lata wyrzeczeń i ciężkiej pracy, i był rok 1947 r.   „Akcja Wisła” – rok wygnania. Lata młodości spędził w Piorunce. Jak każdy młody człowiek najpierw musiał chodzić do szkoły, a po szkole pomagać rodzicom w prowadzeniu gospodarstwa. Mimo młodego wieku był też psotnikiem, jego pasją było granie na skrzypcach.

Jak sam opowiada: „kiedyś przyszedł do szkoły nauczyciel, który zapytał się kto chce uczyć się grać na skrzypcach. Chcieli wszyscy, a pozostało nas tylko dwóch: ja i Jan Kuźmiak. Grać na skrzypcach nauczyłem się sam. Stworzyłem w Piorunce kapelę, w której Jarosław Garbera grał na basach, a ja z Janem Kuźmiakiem na skrzypcach.  Wydarzenia, które   miało miejsce podczas tworzenia zespołu nigdy nie zapomnę. A było to tak: brakowało nam do gry basów (kontrabas), ktoś powiedział, że Cyganie z Beresta mają do sprzedaży basy. Prawie biegiem polecieliśmy do Beresta, ale okazało się, że Cygan Kuźma, który ma basy, odda je tylko za kurę i tylko dzisiaj, jutro już nie odda basów. Co było robić, z powrotem biegiem do domu, mama dała kurę i tak z Cyganem wymieniliśmy kurę na basy. Graliśmy po wszystkich weselach i potańcówkach w Piorunce i po okolicznych wsiach. Byliśmy znanym zespołem, bo dobrze graliśmy za niewielkie pieniądze. Były to czasy dla mnie bardzo szczęśliwe, beztroskie, a i powodzenie miałem. Nie raz po graniu miałem spuchnięte palce lewej ręki. Mój tato Wanio (Jan), jak pamiętam, był kościelnym w Cerkwi w Piorunce, a ja zawsze byłem przy nim. Czytać w języku starocerkiewnosłowiańskim nauczył mnie brat mamy – Ks. Jan Polański. Tak zaczęło się moje duchowe życie z Cerkwią Prawosławną, której pozostałem wierny”.

Dalej opowiada: „życie w Piorunce przez 25 lat było najpiękniejszym okresem mojego życia, dopóki nie przyszedł rok 1947. Rok tragedii, nie tylko naszej rodziny i mieszkańców Piorunki, ale wszystkich Łemków. Wygnano nas w nieznane, tylko dlatego, że byliśmy Łemkami. Musieliśmy zostawić wszystko, co budowali nasi dziadkowie, dom mieszkalny i całą zagrodę. Mój dom pozostał do dzisiaj i jest zamieszkały przez osadnika. Tato, który przed wysiedleniem ukończył budowę nowego domu, nigdy nie odwiedził już Piorunki. Wywieźli nas do Brodowic: tata, mamę i moją siostrę Stefanię, która urodziła się też w Piorunce 6 czerwca 1925 r.  Już w Brodowicach ożeniłem się ze Stefanią z domu Peregrym, urodzoną  w Czarnej. Urodziło się nam troje dzieci: Maria, Janek i Ola. 12 grudnia 1947 r. w Studzionkach utworzono Parafię Prawosławną, w której chrzczone były wszystkie dzieci.  I tak zaczęło się moje życie cerkiewne w Cerkwi Prawosławnej w Studzionkach na obczyźnie, gdzie pierwszym proboszczem był ks. Dymitr Chylak, a ja jako żak służyłem tam z pokorą przez 75 lat. Cerkwi oddałem całe moje serce i życie. Chyba setki razy czytałem Psałterz (Psalmy Dawida). Na każdej uroczystości cerkiewnej w Studzionkach byłem obecny, chyba że zmogła mnie choroba.

Gospodarzyłem wraz z rodzicami i dziećmi, które z czasem założyły własne rodziny. Porodziły się wnuki, później prawnuki i doczekałem się też, dzięki Bogu, praprawnuka.

W 90 rocznicę moich urodzin, w niedzielę 22 lipca 2012 r., zaraz po Świętej Bożej Liturgii, otrzymałem Order Św. Marii Magdaleny III stopnia, nadany przez Święty Sobór Biskupów za pracę dla dobra Cerkwi. Order, a także Ikonę Św. Włodzimierza, wręczył mi proboszcz naszej parafii Ks. Prot. Sławomir Sorokanycz”.

Rodzina Oleśniewiczów jest muzykalna. Syn Janek oraz wnukowie Eliasz i Igor grają na różnych instrumentach. Ze względu na stan zdrowia Jubilata funkcję psalmisty i żaka w Cerkwi przejął jego syn Janek.

W 100-u lecie urodzin Jubilat uczestniczył w Świętej Bożej Liturgii w Cerkwi Prawosławnej w Studzionkach wraz ze swoją 97-letnią siostrą Stefanią Hajtko oraz liczną rodziną. Po liturgii proboszcz Ks. Prot. Sławomir Sorokanycz złożył   Jubilatowi w imieniu swoim i wszystkich parafian serdeczne życzenia wielu sił, zdrowia i Bożego błogosławieństwa na dalsze lata. Podziękował za pełnioną służbę w Cerkwi, przekazując ikonę oraz kosz kwiatów.

Po liturgii odbył się uroczysty obiad i spotkanie rodzinne, znajomych, dzieci, wnuków, prawnuków i praprawnuka, przy muzyce i radości, życząc Jubilatowi MNOHAJA, MNOHAJA LITA.

 

Autor: Michał Hajtko

 

 

 

 

o.Bogdan